Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi andrzejr76 z miasteczka ustroń. Mam przejechane 5034.08 kilometrów w tym 2806.95 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 12.40 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 116653 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy andrzejr76.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Beskid śląski

Dystans całkowity:3892.56 km (w terenie 2393.63 km; 61.49%)
Czas w ruchu:316:18
Średnia prędkość:12.31 km/h
Maksymalna prędkość:75.58 km/h
Suma podjazdów:93104 m
Liczba aktywności:100
Średnio na aktywność:38.93 km i 3h 09m
Więcej statystyk
  • DST 67.00km
  • Teren 25.00km
  • Czas 04:12
  • VAVG 15.95km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 1120m
  • Sprzęt Giant Reign 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szyndzielnnia - Klimczok - Błatnia EMTB.pl

Niedziela, 30 października 2011 · dodano: 03.11.2011 | Komentarze 2

Niedziela siódma rano, pobudka i na rower. Na rozgrzewkę 35 km. asfaltowania do Bielska pod Szyndzielnię, gdzie była zbiórka. Ale jakoś nie udało mi się dotrzeć na czas. Przejeżdżając koło parkingu pod Dębowcem, nie zauważyłem nikogo na rowerach więc pomyślałem, że trzeba mocniej depnąć na pedały i ich dogonić.


W niektórych miejscach jedzie się jak po dywanie.


Czerwony na Szyndzielnię, leśne ludki robią kolejną autostradę.
Po dojechaniu do schroniska i nie spotkaniu nikogo z ekipy EMTB, pomyślałem że chyba się rozmyślili, więc dzwonię do Jacka, kolegi z pracy gdzie jest bo miał jechać na Klimczok, ale jakoś nie mogłem się dodzwonić, więc po kilku próbach dałem sobie spokój.

Pokręciłem się chwilę w pobliżu schroniska i w między czasie zjawiła się ekipa z którą byłem umówiony. Prawdopodobnie minęliśmy się na tym rozkopanym kawałku, ja poszedłem zielonym szlakiem, a oni tym czerwonym rozkopanym.

Już w komplecie podjeżdżamy na Klimczok.


Na górze zakładanie plastików i jazda w dół, w stronę Błatniej.








Na Stołowie, Ja i Marciniak odłączamy się od grupy, która jedzie na Karkoszczonkę, a my z braku czasu na dłuższą jazdę, śmigamy na Błatnią i dalej szlakiem Harcerskim do Jaworza...

...a z Jaworza przez Górki Wielkie, dojeżdżam do rzeki Wisły, wzdłuż której wracam do domu.




  • DST 40.00km
  • Teren 12.50km
  • Czas 02:46
  • VAVG 14.46km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 624m
  • Sprzęt Giant Reign 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

I stała się...ciemność

Czwartek, 27 października 2011 · dodano: 28.10.2011 | Komentarze 1

Wyjechałem coś po szesnastej, więc niema najmniejszych szans aby wrócić przed zmrokiem. Na początku plan był taki aby, wjechać na Stożek i dalej czerwonym przez Kiczory do Wisły Głębce.


Jednak po dotarciu do Wisły, stwierdziłem że jednak odpuszczę Stożek i pojadę na Czupel.


Podjazd na Trzy Kopce Wiślańskie, jeszcze w miarę przyzwoitych warunkach...


...ale pomiędzy Smrekowcem i Czuplem, było już prawie całkiem ciemno.
A że lampkę muszę przykręcać, to jakoś przy ostatnich podrygach słońca, dokulałem się na szczyt.


Na szczycie zrobiłem sobie półgodzinną przerwę, na małe co nieco, ubranie się i parę fotek.





No dobra, niema co siedzieć trzeba ruszać, bo zaczyna coraz bardziej pizgać.
Ze szczytu prowadzi fajny singielek wśród traw, tylko w niektórych miejscach trzeba by go było uprzątnąć. Leżą chyba ze dwie niewielkie kłody i trochę patyków pozostałych po wycince. Niżej singiel łączy się z zielonym szlakiem, którym jadę kawałek, a potem leśną drogą zjeżdżam pod skocznię w Wiśle Malince i dalej wzdłuż rzeki Wisły do domu.




  • DST 57.00km
  • Teren 36.00km
  • Czas 03:26
  • VAVG 16.60km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 980m
  • Sprzęt Giant Reign 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsze oznaki zimy

Sobota, 8 października 2011 · dodano: 26.10.2011 | Komentarze 0

Miało być krótko po okolicy, ale jakoś za mocno się rozpędziłem i wylądowałem na Baraniej i w dodatku w całkiem innym klimacie.




Na dole rządzi jesień, ale jak się okaże później, w wyższych partiach powoli zadamawia się pani zima.


Leśne ludki mają nową zabawkę.


Powyżej schroniska na Przysłopie zaczyna się inny świat...


...jesienne kolory pożera gęsta mgła...


...momentami widać tylko na około 30m.


Jakby tego było mało, zaczynają padać śnieżne kuleczki, ale całe szczęście tylko przez chwilę.


Im wyżej tym bielej, nie było tego zbyt dużo, ale zawsze coś.





Na szczycie nie zabawiłem długo bo, zrobiło się trochę zimno, z 13 stopni na dole zrobiło się niecałe 2 brrrr.


Kierunek zjazdu... a na koniec jeszcze mi dolało, ostatnie trzy kilometry w deszczu.




  • DST 16.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 10.67km/h
  • VMAX 41.60km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 746m
  • Sprzęt Giant Reign 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dwie Czantorie i ...ciemność

Wtorek, 4 października 2011 · dodano: 04.10.2011 | Komentarze 3

Dni coraz krótsze, szybko się ściemnia, więc czas zaopatrzyć się w lampki...
...i śmigać dalej.

Podjeżdżając na Czantorię zaczynało się już ściemniać, ale jeszcze na tyle widno, że można było jechać bez lampek.


Przy górnej stacji wyciągu, krótki odpoczynek i w ostatnich promieniach słońca podjazd na szczyt.


Na szczycie cisza i spokój, słychać tylko szum wiatru i cykanie świerszczy, nie to co w ubiegłą niedzielę...


...jak na jakimś festynie...


...chwilę posiedziałem, założyłem lampki i ruszyłem w kierunku Małej Czantorii.





Widok na Ustroń


Z Małej Czantorii, został już tylko zjazd, żółtym szlakiem prawie pod sam dom.




  • DST 14.50km
  • Teren 10.20km
  • Czas 01:34
  • VAVG 9.26km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 650m
  • Sprzęt Giant Reign 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czerwono, żółto i pomarańczowo

Środa, 28 września 2011 · dodano: 30.09.2011 | Komentarze 1

Pod wieczór wybrałem się na rower, coby trochę rozruszać kości.
A że nie bardzo wiedziałem dokąd jechać, to chwilę kręciłem się po Ustroniu, by w końcu pojechać...


...czerwonym szlakiem na Równicę, i od tego momentu kolor czerwony zaczął dominować, co będzie można zobaczyć poniżej.

Podczas dwudziestu paru minut podjazdu, z słonecznego dnia zrobił się...


..."ognisty wieczór"













  • DST 35.00km
  • Teren 20.80km
  • Czas 02:16
  • VAVG 15.44km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 658m
  • Sprzęt Giant Reign 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zimny niedzielny poranek

Niedziela, 25 września 2011 · dodano: 30.09.2011 | Komentarze 2

Niedziela siódma rano, budzi mnie dzwonek telefon, dzwoni Jacek i pyta czy gdzieś jadę, pierwsza myśl, nie chce mi się tak wcześnie, ale w końcu zwlokłem się z wyra i pojechałem.
Przez pierwsze kilometry trochę mi wypizgało, było coś koło 7 stopni.





Ale gdy zaczęliśmy podjazd na Trzy Kopce Wiślańskie, to już robiło się coraz cieplej.


Jacek ciśnie na Smrekowiec.


Cel na dzisiaj Czupel, w sumie nic ciekawego tam nie ma, ale ma taki swój dziwny klimat i dlatego lubię tam jeździć.


Jacek buszujący w trawie, wystawały nam tylko kaski.


Na szczycie małe co nieco...


...i podziwianie widoków, a widać cały Beskid Śląski dookoła.


Gdzieś pomiędzy tymi trawami, jest fajny singielek którym dojeżdża się do zielonego szlaku prowadzącego na Nową Osadę.

Kawałek zielonym, typowa beskidzka rąbanka po kamolach.


Opuszczamy zielony i zjeżdżamy mniej kamienistą drogą, a potem asfaltem pod skocznię w Wiśle Malince. I dalej wzdłuż Wisły, Ja do Ustronia, a Jacek do Skoczowa.


Kategoria Beskid śląski


  • DST 55.50km
  • Teren 45.00km
  • Czas 04:38
  • VAVG 11.98km/h
  • VMAX 55.50km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 1626m
  • Sprzęt Giant Reign 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skrzyczne - Barania Góra EMTB.pl

Niedziela, 11 września 2011 · dodano: 15.09.2011 | Komentarze 1

Normalni ludzie w niedzielę śpią do dziesiątej, ale niektórzy mają trochę "zjechane" i wstają po szóstej,
żeby z innymi wariatami pojeździć sobie na rowerze.
O ósmej loguję się w Szczyrku pod wyciągiem, gdzie chwilę czekam na pierwszą część ekipy, i zaczynamy podjazd na Skrzyczne, a dokładniej na Małe Skrzyczne.


W między czasie dzwoni do mnie Jacek(kolega z pracy) że też jedzie na Skrzyczne.
Czeka chwilę na nas i dalej razem wspinamy się na górę.

Mały pit-stop, przed ostatecznym atakiem na szczyt z buta(nartostradą).


Z Małego Skrzycznego, szybki zjazd w stronę Malinowskiej Skały, na którym pojawiły się pierwsze snejki.


Agata na podjazdach narzucała takie tempo, żeby się nikt nie opierdzielał hehe.


Na Malinowskiej Skale, czekamy na resztę, która powoli zaczyna się wyłaniać z poza drzew, które się tam jeszcze jakimś dziwnym trafem ostały.

Vasya i jego...(co jest charakterystycznego na tym zdjęciu)


Jak to mówią w kupie siła, w sumie zebrało się nas czternaście osób.


Po krótkiej przerwie, cały peleton rusza w kierunku Baraniej Góry.











Ostatnie metry przed szczytem, pokonywane na dwa sposoby, jadąc lub dając z buta.


Czas na dłuższy popas, zbrojenie się w wszelakiego rodzaju plastiki i dopompowywanie kół, coby kapci nie łapać.


Tylu rowerów naraz, to tam jeszcze nie widziałem.


No i zaczynamy zmagania z niebieskim szlakiem, na początek ścianka, jedni zjeżdżają...


...ale inni mają problemy...


... efekt stłuczony nadgarstek, palec, pęknięty ochraniacz na kolanie i wgnieciony kask, i koniec jazdy na dzisiaj:(





Dalsza część już bardziej "przejezdna"...


...raz korzenie, raz kamienie, albo wszystko na raz...





...sekcja korzenna.


Po dotarciu do asfaltu zjeżdżamy, w dół do sklepu po zapasy picia i jedzenia na dalszą drogę. I szutrówką docieramy pod Malinów...

...Gdzie odłączam się od ekipy i przez Malinów zjeżdżam na Biały Krzyż do samochodu. A reszta ekipy atakuje Malinowską Skałę, Skrzyczne i zjazd czerwonym do Buczkowic.




  • DST 46.00km
  • Teren 33.00km
  • Czas 03:35
  • VAVG 12.84km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 1227m
  • Sprzęt Giant Reign 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Snake day

Sobota, 10 września 2011 · dodano: 10.09.2011 | Komentarze 0

Tak w ogóle, to zaczęło się już wczoraj wieczorem, jadąc z Wisły poczułem że jakoś zaczyna mi pływać tylne koło, a że robiło się coraz ciemniej,
to nie chciało mi się zmieniać dętki i jakoś się dokulałem do domu.
Rano zmieniłem dętkę, wszystko pięknie ładnie, ale nie minęło pół godziny, słyszę jakieś syczenie. Myślę co za cholera, pewnie łatka puściła.
Tym razem założyłem nową dętkę i powoli zacząłem się zbierać,
bo umuwiłem się z Pawłem (mr.kura).
Z Polany z pod wyciągu na Czantorię, pojechaliśmy ścieżką rycerską właśnie na Czantorię i dalej w kierunku Soszowa...





...na którym spotkaliśmy psa turystę.


Paweł dzisiaj testuje nowiuśki, błyszczący napęd deore XT.


Szybki zjazd z Cieślara na mały Stożek, i zaczęło się, o jeden kamień za dużo, efekt pierwszy snake.


flowers power


Widoczek z pod schroniska na Stożku





Taka mała mgiełka, tylko w tym jednym miejscu.


Kolorowe kałuże, głębokości i zapachu nie sprawdzaliśmy.


Paweł walczy z korzonkami.


No i w końcu zjazd z KIczor, kto jechał ten wie że zajebisty, Śmigamy w dół słychać tylko łomot kamieni i nagle pssssss.... i głośne ku**a, po wyjęciu dętki ukazuje się taki widok.

Fajny kawałek szlaku przed Kubalonką.


W planie była jeszcze Barania, ale nie zdążyli byśmy przed zmrokiem, więc zjechaliśmy przez Kozińce do Wisły i wzdłuż rzeki do Ustronia.


Kategoria Beskid śląski


  • DST 58.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 05:01
  • VAVG 11.56km/h
  • VMAX 55.50km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 1762m
  • Sprzęt Giant Reign 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sobotnie kręcenie po Śląskim

Sobota, 27 sierpnia 2011 · dodano: 30.08.2011 | Komentarze 1

W planie miałem objechanie zeszło tygodniowej trasy Enduro Trophy w Brennej, ale mogłem nie zdążyć przed zmrokiem, więc pojechałem też w tamte rejony ale nieco inaczej.

Na początek mozolny podjazd na Równicę, czerwony szlak od strony Zawodzia plus 30*C = masakra, ale i tak udało mi się podjechać więcej niż kiedy kolwiek, więcej już się nie da. Chyba że wymyślą napęd na dwa koła hehe.

Na Równicy jak zwykle wielki piknik. Więc robię tylko jedną fotkę i spadam stamtąd.


Wybrałem zielony szlak do Brennej i to byl WIELKI błąd, początek szlaku w ostateczności może być...


...ale reszta to, zjechać i zapomnieć że istnieje. Masa luźnych kamieni i pół metrowe rynny wypłukane przez wodę.


Z Brennej najpierw czarnym, a potem zielonym szlakiem dostaję się na Błatnią.


Na szczycie trochę chłodniej, bo wieje miły wiaterek.


W pierwotnej wersji, ze Stołowa miałem jechać prosto na Karkoszczonkę, ale postanowiłem zaliczyć jeszcze...


...o Klimczok.


Z Klimczoka czerwonym, najpierw po korzeniach, a potem drogą zwózkową na Karkoszczonkę.


I dalej już tak jak w zeszłym tygodniu, trawers Beskidka, Hyrca, Kotarz i Grabowa.








I na koniec zjazd trasą 4 OS-u i powrót do domu, końcówka już z lampkami.


Kategoria Beskid śląski


  • DST 48.50km
  • Teren 28.50km
  • Czas 03:46
  • VAVG 12.88km/h
  • VMAX 73.67km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 1356m
  • Sprzęt Giant Reign 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Enduro Trophy -Brenna

Sobota, 20 sierpnia 2011 · dodano: 30.08.2011 | Komentarze 0

Jak w prawie każdą sobotę, do popołudnia mogę zapomnieć o rowerze.
Więc w zawodach nie brałem udziału, ale pojechałem po południu zobaczyć część trasy.

Z Brennej pojechałem na Karkoszczonkę i dalej...


...trawersem Beskidka, przez Hyrcę, Kotarz do Grabowej skąd był start 4 OS-u.


Trasa bardzo zróżnicowana, wąskie single, trochę szutru.





A na deser zjazd potokiem, po wcale nie małych kamieniach:)








OS5 zaczynał się na Horzelicy i prowadził do centrum Brennej, odcinek bardzo szybki, miejscami czołówka osiągała prędkości powyżej 70km/h.


I na koniec tradycyjnie OS6 czyli słynne after party.